wtorek, 25 czerwca 2013

Twórczość Aleksandry Urbaniak

Dziś prezentujemy wiersze naszej uczennicy Aleksandry Urbaniak. Może zatrzymacie się na chwilę i wejdziecie w świat poezji Waszej koleżanki...


Chmury

Chciałabym dryfować na chmurze

Złotem przyprószonej

I patrzeć z góry na świat

Na ludzi maleńkich jak mrówki

 

Chciałabym odpłynąć na białej chmurze

Gnanej wichrem w nieznane

I pofrunąć ku przyszłości

Na skrzydłach przygody

 

Chciałabym być rudawą chmurą

Budzącą się w blasku świtu

I codziennie przecierać oczy

I dziwić się światu

 

Chciałabym być burzową chmurą

Wykutą w ołowiu

I biec po elektrycznym niebie

Jak biegnie się przez życie

 

Chciałabym położyć się na różowej chmurze

I marzyć wbrew światu

I śnić wbrew rzeczywistości

I trwać wbrew wszystkiemu

 


Człowieku XXI wieku

Człowieku XXI wieku

Wyłącz telefon komórkowy

Przestań gnać przed siebie

Uciekając przed własnymi lękami

 

Człowieku XXI wieku

Zatrzymaj się choć na chwilę

By zamieszkać w ogrodach wyobraźni

Podaj dłoń wrogowi na zgodę

Przebacz ot tak po prostu

 

Człowieku XXI wieku

Przyjmij szkarłatną różę miłości

Spij jej nektar niczym koliber

Uroń łzę idąc po cierniach życia

 


List do życia

Życie moje,

Nauczyłeś mnie grać do perfekcji własną rolę

I sprzedawać na pęczki sztuczne uśmiechy.

Nauczyłeś mnie skakać z radości

I pisać komedie krwią

Wypływającą z serca złamanego na pół.

Nauczyłeś mnie mówić piękne słowa

I patrzeć z wrogością w oczy.

 

Życie moje,

Nauczyłeś mnie cynizmu

By zminimalizować moje cierpienia.

Dzięki ci,

Życie

Za ten akt łaski.

 


Magiczna miłość

Tyś dla mnie słodyczą i upojeniem

Każda chwila bez ciebie cierpieniem

 

Magiczna miłość wiąże nas oboje

Splata serca, splata dłonie

 

Kiedy noc spowije świat szatą lazurową

W twych oczach znów stanę się królową

 

I choć nie przybędziesz na białym rumaku

Jesteś dla mnie prawdziwym księciem z bajki

 

 
O czymś trzeba rozmawiać

O czymś trzeba rozmawiać.

O czym?

O wszystkim i o niczym

O bzdurach i rzeczach ważnych

O pieniądzach i kryzysie gospodarczym

O psie z kulawą nogą

O bezdomnym koło sklepu za rogiem

O katastrofie lotniczej

O pożarze, w którym zginęło dwoje dzieci

 

O czymś trzeba rozmawiać.

Wczoraj kogoś przejechał autobus

Dzisiaj ktoś wypadł z siódmego piętra

Jutro ktoś przyłoży sobie pistolet do skroni

 

O czymś trzeba rozmawiać.

Tylko dlaczego nikt nie mówi o szczęściu?

Przecież cudze nieszczęście i tak nikogo nie obchodzi.

Ktoś zginął? Cóż, śmierć spotka każdego.

Można pokiwać głową, uronić symboliczną łzę

I szukać nowej sensacji

By zgubić własne problemy.

 


*** [Wszystko przemija]

Wszystko przemija

Nic nie trwa wiecznie

Na tym ziemskim padole

 

Każda sekunda

Odchodzi w przeszłość

By spocząć w omszałej

Trumnie ludzkiej pamięci

 

Człowiek rodzi się

By przebiec przez życie

I umrzeć w blasku świecy

 

Człowiek umiera

By żyć w rumowiskach

Wspomnień ziemskiego żywota

 


***[Zaginęły]

Zaginęły

Listy miłosne

Pisane w blasku świec

Zaginęły

Bukiety róż

Szkarłatnych jak krew

Zaginęły

Wyznania

Przysięgi

Składane o północy

Drżącym głosem

Zaginęły noce bezsenne

Księżycowe

Zaginęły

Nektar i ambrozja

 

Zepsuła się winda

Którą zakochani podróżowali

Do nieba

 

Miłość

O szklanych oczach

Odeszła

Z krwawiącym sercem

Przebitym sztyletem czasu

 

Któż by miał dziś

Czas na miłość?

Przecież są ważniejsze

Sprawy:

Biznes praca pieniądze

Studia obowiązki sukcesy

 

Przecież miłość może poczekać…

 

***[Umarłam]

Umarłam

Zgubiłam drogę do samej siebie

Przytłoczona złem świata

Zapomniałam co znaczy żyć

Myślałam że żyć to oddychać

I wyrywać kartki z pożółkłego kalendarza

 

Umarłam

Zgubiłam drogę do samej siebie

Przytłoczona złem świata

Zapomniałam co znaczy kochać

Myślałam że miłość to giełda uczuć

Które można sprzedać kiedy się wypalą

 

Lecz kiedyś się odrodzę

Odnajdę drogę do samej siebie

I pójdę z tobą ukochany

Srebrzystą aleją jaworowych drzew

Niosących światu smutną melodię

 

Teatr cieni

Moja dusza jest jak liść miotany lodowatym wichrem

Drżący, niepewny swego losu…

 

Codziennie stąpam po trupach własnych marzeń

I codziennie odkrywam nowe, straszne miejsca

Ziejące martwą samotnością

 

Przyglądam się swoim ruinom

Z ironicznym uśmiechem

I wciąż stawiam kroki ku przyszłości kryjącej się

Za czarną kurtyną

 

Liść miotany wiatrem opadł

I zatonął w błotnistej kałuży

 

Może już czas posprzątać w teatrze cieni

I wyrzucić mnie ze sceny?

 


Prośby

Wietrze

Zagraj mi na harfie

Smutną piosnkę

O miłości

I o śmierci

 

Deszczu

Bębnij palcami

O zamglone szyby

Szklanej melancholii

 

Śniegu

Posyp smutek

Wiórkami losu

I pozwól mi dryfować

Po życia oceanie

 

Mroku

Otul me nagie ramiona

Etolą liliowych nadziei

Spraw

By wczoraj dziś i jutro

Stały się tylko szklanym złudzeniem

 


Okno

Wyglądam przez okno z widokiem

Na niebo

Szukam wzrokiem Twojej twarzy

Bezskutecznie

Widok przesłaniają mi

Szare chmury wiszące nad moją

Głową

 


Szkło

Lubię szkło

Bo jest bezbarwne i kruche

Jak życie

 

Lubię szkło

Bo z lubością zadaje ból

Jak ludzie

Których spotykam

 

Lubię szkło

Bo niczego nie udaje

Nigdy nie zakłada maski fałszu

Zawsze pozostaje szkłem

 

Lubię szkło

Bo jest przejrzyste

Jak słone łzy

Kapiące do morza samotności

 

Lubię szkło

Bo jestem szklaną kukłą

Rzuconą w otchłań

Kukłą którą kiedyś czas

Rozbije w drobny mak

 


Czekam

Czekam cierpliwie na Twoją miłość

Chcę wąchać białe lilie

Nocą gwiaździstą

Pragnę patrzeć w Twe oczy

Piwne z promykami słońca

 

Czekam cierpliwie na Twoją miłość

Chcę marzyć o Tobie

Pod firmamentem księżycowym

I chwycić czas za rękę

By nigdy nie prześcignął marzeń

 

Czekam cierpliwie na Twoją miłość

Lecz nie chcę już dłużej trwać w bezradnej

Tęsknocie

Pragnę złożyć na Twych ustach

Pocałunek złotego szczęścia

 

Złudzenia utracone

Marzenia utracone

W szarym obłoku rzeczywistości

Powiewają nade mną

Jak zwycięska flaga chaosu

 

Garstka wspomnień

Ot – bezkształtny pył

Wypala dziurę w mym sercu

Płaczącym ognistymi łzami

 

Nadzieje utracone

Utracone – a więc nigdy nie powrócą

Odeszły w korowodzie milczenia

Niczym kondukt żałobny

 

Odfrunęły na skrzydłach niewiary

Pozostawiły w duszy gorejącą ranę

Która broczy krwią

Ilekroć oglądam się za siebie

 


Ulice pamięci

Odgłosy głuchych kroków

Na martwych ulicach

Owianych woalem niepamięci

Puste lata zasnute

Pajęczyną półprawd i małych kłamstw

Stukot obcasów o szarość

Dnia powszedniego

Znajome twarze

Rozmyte przez szybkonogi czas

Ich zacierające się rysy

W miarę upływu lat

Szarych jak bruk uliczny

Latem czyjś śpiew słodki jak miłość

Jesienią samotność w noc czarną jak strach

To są ulice pamięci

Wydarte sercu przez zapomnienie

 

Miłość

Przyszła znienacka

W upalną noc czerwcową

Spojrzała mi w oczy

Potem w serce wylęknione

I wnet zagrała na strunach duszy

Targanej rozkoszą i cierpieniem

Zabawiła u mnie krótką chwilę

Może wieczność całą

A potem pomknęła

W ramiona obojętności

Chłodnej jak lody Arktyki

Uciekła bez pożegnania

Nie zostawiła ni listu ni łzy

Ni żadnej wskazówki

Jak dalej żyć

Uciekła cicho niczym cień

Nie obejrzawszy się za siebie

Do dziś z okrutnym wdziękiem

Unika mego wzroku

 

 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Podsumowanie Maratonu Ortograficznego


WYNIKI MARATONU ORTOGRAFICZNEGO

MIEJSCE
KLASA
ŚREDNIA ROKU
1
3A
5,60
2
3C
6,28
3
3D
6,76
4
2B
6,96
5
3F
7,10
6
2A
7,39
7
1C
7,52
7
3E
7,52
8
2E
8,24
9
3B
8,42
10
2C
8,75
11
1B
9,36
12
2D
9,47
13
1A
10,29
14
1E
10,78
15
1D
18,91

 

 

KLASY I

MIEJSCE
KLASA
ŚREDNIA ROCZNA
1
1C
7,52
2
1B
9,36
3
1A
10,29
4
1E
10,78
5
1D
18,91

 

KLASY II

MIEJSCE
KLASA
ŚREDNIA ROCZNA
1
2B
6,96
2
2A
7,39
3
2E
8,24
4
2C
8,75
5
2D
9,47

 

KLASY III

MIEJSCE
KLASA
ŚREDNIA ROCZNA
1
3A
5,60
2
3C
6,28
3
3D
6,76
4
3F
7,10
5
3E
7,52
6
3B
8,42


INDYWIDUALNYM MISTRZEM ORTOGRAFII ZOSTAŁA

ALEKSANDRA URBANIAK
Z KLASY 3C

GRATULUJEMY!!!