Któż śmie twierdzić, że matematyka to błahostka? Nie każdy
przecież potrafi wyłączyć czynnik spod pierwiastka czy rozwiązać równanie
równoważne. Niemalże co dzień po południu uczniowie ślęczą nad
równoległobokami, rombami i trójkątami. Na przemian rozszerzają, potem pragną
skrócić i obliczyć procent. W ogóle nie pojmują, po co tu mnożenie, znaki
rzymskie i procenty. Nienawidzą współrzędnych, nie cierpią kątów, niepokoi ich
punt współliniowy. Ale nie wypada niedomagać w tej królowej nauk. Dlatego choć
nie najłatwiej się jej nauczyć, podejmują ten trud z niezrozumiałą dla
niektórych przyjemnością.
LISTOPAD - biologia
Żaden poznaniak, Arab czy Murzyn nie zna się na biologii jak
ja. Nieobce są mi komórki i móżdżek, ochoczo badam miękisz spichrzowy i układ zewnątrzwydzielniczy, ze zdziwieniem
czytam o trzustce i żółci. Choć już po południu niedowidzę, nie zhańbię się
niewiedzą o haskim lekarzu, który leczył odmrożenia i miażdżycę. I to nie jest
krótkotrwałe widzimisię ani minishow dla arcyignorantów, ale pasja
współczesnego naukowca .
GRUDZIEŃ - historia
Archeolog Józef zanurzył się w głębinach historycznych
zagadek. Przed oczyma stanęły mu mnogie źródła analizowane w zakamarkach
przeszłości. Mściwi i złowrodzy Achajowie z czasów hellenistycznych, orientalna
Hagia Sophia w Konstantynopolu a także schizma, której nie mógł być świadkiem.
Dokonał heurezy depeszy emskiej i odkrył jej anachronizm. Enigmatyczny
pozostawał dla niego jednak nadal upadek Republiki Weimarskiej. Postanowił
swoje dywagacje przełożyć na kolejny dzień.
LUTY - sztuka
Pewien architekt marzył
o rotundzie z krużgankiem, dwupiętrową kondygnacją i kolumnadą dookoła. Pośród
kolumn stać by miały rzymskie rzeźby Michała Anioła zdobione techniką
chryzelefantyny. Monumentalną konstrukcję zwieńczoną krzyżowo-żebrowym
sklepieniem wzmacniałyby zewnętrzne łuki ze strzelistymi iglicami. Zamierzał
jeszcze wstawić piękne witraże rozszczepiające światło, które zachwycą każdego
pielgrzyma. Budząc się z wolna, zdecydował, że wstawi marmurowe wieżyczki.
MARZEC - fizyka
Z fizyką za pan brat,
czyli o przyciąganiu i odpychaniu
W blaszanej skrzynce o
archaicznych kształtach albo w wyklejonym cynfolią od wewnątrz i zewnątrz
pudełku ułóż małe figurki. Przykryj bez mała czystym szkłem i pocieraj skórą
lub cienkim jedwabiem. Kto ma maszynę elektrostatyczną, może wykonać inne
przedstawienie. Na konduktorze wiesza tarczę ponad stołem. Po czym poniżej kładzie
arkusz cynfolii a na niej papierowych aktorów. Przyciągane figurki naładowują
się jednoimiennie, a odepchnięte oddają je, gdyż muszą wyrównać ładunki.
Niewątpliwie warto znać przyczynę.
KWIECIEŃ - muzyka
Miłośnicy muzyki klasycznej ubóstwiają poważne półtony i
brzmienia. Muzycy grający w orkiestrze, czy to trębacze czy skrzypkowie muszą
co dzień ćwiczyć, by polepszać swe niemal wirtuozowskie umiejętności. Także
śpiewacy należący do chóru muszą wykonywać z dnia na dzień monotonne ćwiczenia,
by reprezentować jak najwyższy poziom. Jest to ciężki zawód a nie chwilowy
kaprys. Muzycy chcą wyrazić swój sposób postrzegania świata zaklętego w
brzmieniach tonów, nut i półnut. Niektórzy nie dostrzegają jednak potęgi
muzyki, która ma ogromny wpływ na ludzki rozwój.
Rozzuchwalona
młodzież hulała w parku hiphopowe solówki, wprawiając w osłupienie podstarzałe
matrony. Zamieszaniu przyglądał się z pubu długobrody Sokrates, który zbyt
późno poznał językowe esy-floresy, fluorescencyjne witraże i kolaże
hardrockowych melodii. W kącie tej samej knajpy operowa diwa, typowa femme
fatale, obżerała się beta-karotenem, słodkomdłym bakłażanem i gorzkim
żeń-szeniem. Na scenie tancerz z kręgu celebrytów otoczony przez grono
paparazzi próbował tańczyć cha-chę. Było to prawdziwe science fiction dla
właściciela incognito hodującego jaskrawozielone rzekotki. Miał jedynie siłę
wysłać krótki SMS do swojego zaopatrzeniowca z prośbą o kupno cheeseburgerów i
popcornu do snack baru. Wszystko zostanie skonsumowane podczas weekendowego
meczu Legii z Kolejorzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz